środa, 28 grudnia 2011

Tęczowe bajki banku ING

Wpadła w moje ręce książka ze świątecznymi bajkami "Opowieści przy kominku", którą bank ING dodawał klientom np. do kredytów gotówkowych. Trzeba przyznać, że część tytułów jest dość gejowska ;)

Tęczowy Fred czy Błyskotki ciotki sroki to tylko przykłady.





Podoba się? ;)

Przyszedł do mnie kalendarz KPH

Dałem kiedyś 1% na Kampanię Przeciw Homofobii. Teraz dostałem kalendarz w podzięce.

Przyszedł w podartej kopercie. Najwyraźniej kogoś bardzo to interesowało.

Mnie jest niepotrzebny, więc oddam komuś ten kalendarz, tylko trzeba mnie przekonać ;)


sobota, 10 grudnia 2011

Krakowianie górą w świecie męskiej fotografii

Krakowianie dali do pieca. Sesja zdjęciowa Radek Kruczek by Bartłomiej Chabałowski do Factice Magazine jest naprawdę gorąca...

Szczegóły na homotography.blogspot.com

A tutaj tylko smaczek:




niedziela, 4 grudnia 2011

Grudniowy Attitude 2011

Parę dni temu przyszedł, ale polecę dziś, jeśli jeszcze nie jesteście prenumeratorami.

W najnowszym wydaniu grudzień 2011 na okładce są chłopaki z JLS.
Oprócz tego w środku aktualności i spotkanie z kulturą gejowską, która u nas raczkuje. A także pomysły na prezenty świąteczne dla geja.

I to będzie chyba już mój ostatni numer, który do mnie przyjdzie, bo w ramach cięć kryzysowych (solidaryzuję się z rządem, a nie Solidarną Polską) rezygnuję z takiego wydatku. Może dostanę pod choinkę iPada, to sobie sprawię wydanie elektroniczne ;)



Ktoś jeszcze tutaj czyta Attitude?

poniedziałek, 28 listopada 2011

Rejs promem dla geja - czy warto?

Być może zastanawiacie się, czy warto popłynąć w rejs promem pomiędzy Polską a Skandynawią? Czy znajdzie się tam jakiś wolny gej? A może to tylko heteroseksualna rozrywka? Czy jest tam stare towarzystwo czy młode?

W zasadzie po pojedynczym przepłynięciu Morza Bałtyckiego ciężko stwierdzić, czy jest to rozrywka dla nas. Z chęcią dowiem się od Was, gdzie pływają najprzystojniejsi barmani i obsługa promu. A może pasażerowie są gdzieś wyjątkowo atrakcyjni?

Na moim promie Szwedów było jak na lekarstwo, ale dało się zawiesić oko na pojedynczych "sztukach". O wiele ciekawsze było obserwowanie zachowań Polaków.

Na parkiecie w dyskotece brylowali dwaj młodzieńcy, którzy przez towarzyszące mi kobiety zostali okrzyknięci technomanami, ciepłymi i porażkowymi. Tańczyli faktycznie dość topornie, próbując naśladować ruchy gwiazd telewizji muzycznej, którą pewnie podglądają u sąsiada przez okno, dodatkowo trenując w jakiejś podrzędnej remizie w Pipidówce na niewiele potrzebujących lachonach. Było jednak coś tak urzekającego w ich zapaleniu na parkiecie, że przykuwało wzrok. Co chwilę gubili się w podrygach i zaczynali "układ" od nowa. Z tego co widziałem, za bardzo nie przyssawali się do dziewczyn, a dobrze bawili się ze sobą. Nigdy jednak nie przekraczali granicy, nie dotykali się żadną partią ciała ani nie puszczali sobie zbyt wyzywających spojrzeń.

Być może dlatego wyobraźnia dość mocno pracowała. Bluza od dresu, biała w czarne napisy, oraz jasnogranatowe dżinsy i nieokreślonego koloru buciki na jednym z kolesi. Na drugim strój, którego nie starałem się zapamiętać. Jego zresztą też. Mój radar decyduje jednak, że albo nie są gejami albo jeszcze nie wiedzą o tym.

Poza tym niewiele było atrakcji godnych geja. Moją uwagę przykuło towarzystwo głupiutkich lasek o przepitych (jak się później okazało) głosach, które tańczyły ze swoimi facetami, najwyraźniej niewiele w życiu robiącymi poza pracą na budowie i rżnięciem partnerek po powrocie z rusztowania. Laski mnie niewiele interesowały. Po paru minutach ocierania się kolesi kroczami o pośladki lasek, dało się zauważyć dość ciekawą, niby naturalną przypadłość faceta. Kolesie dostali erekcji. Długo nie nacieszyłem jednak wzroku widokiem naprężonych rozporków. Pary zniknęły na jakiś czas w kajutach, a po powrocie nie było już na "czym" zawiesić oka.

Gdyby nie fajne towarzystwo, wynudziłbym się podczas nocnej imprezy.
Zwiedzanie miasteczka - spoko. Fajki na zewnętrznych pokładach wśród bryzy rozbijanych przez prom fal - super.
Zakupy na duty free - pewnie fajne, ale nie robiłem. Wyżywienie - rewelacja. Kajuta - luksus.

Wniosek może być tylko jeden. Jedź w dużej branżowej grupie, pokażcie na dyskotece co to znaczy prawdziwa męska rozrywka. Nie gap się na barmanów (przesadnie).

Powinno być fajnie.

PS. A jak będziesz miał farta, to może znajdzie się jakiś marynarz... ;)



źródło: http://sailorwill.tumblr.com/post/10659907404

sobota, 19 listopada 2011

Gejowskie podróże

Tak się szczęśliwie składa, że ostatnie czasy pomimo tragicznej pogody, przynoszą same dobre informacje. Oczywiście nie lubię nadmiernie chwalić bieżącego dnia, ale wśród sukcesów warto wymienić moją współpracę z liczącym się polskim portalem gejowskim. Będę tam pisał o gejowskich podróżach.

Poza tym biznes się kręci, latam, jeżdżę, podróżuję. Szczegóły będziecie mogli śledzić na innastrona.pl oraz pewnie w innych portalach ;)

Zamiast siedzieć przed komputerem, też mógłbyś ruszyć d*pę.

PS. Z ciekawością dowiem się, gdzie Wy udajecie się na gejowskie wakacje. Proszę o komentarze.

sobota, 5 listopada 2011

Michał Witkowski i Drwal na Targach Książki

Odwiedziliśmy dziś Targi Książki w Krakowie i dopadliśmy Michała Witkowskiego, który podpisał nam swoją nową książkę Drwal. Jesteśmy bardzo radzi, acz nie skaczemy pod sufit. Tłumy były niesamowite, ale Michasia była bardzo uprzejma. Teraz siadamy do czytania Drwala, bo zbiera same dobre recenzje. Będziemy zatem wśród tych nielicznych, którzy już zdążą zapoznać się z historią.

Oprócz Witkowskiego na Targach Książki były też takie karty polskiej historii i literatury jak Wojciech Cejrowski, ultra-katolik, który niejednego geja posłałby w... niebyt, a także panowie Terlikowski, madame Kurtyka, Jan Pospieszalski, osobisty fotograf papieża Adam Bujak, a także zatrzęsienie księży.

Michał Witkowski
Michał Witkowski promujący nową książkę Drwal podczas Targów Książki w Krakowie

sobota, 29 października 2011

Faktycznie Halloween

Na horyzoncie rzeczywiście Halloween, bo nastrój dziś jak u zmarłego. Taki martwy.

Jak patrzę na te wszystkie maile, które muszę przetrawić, to rzeczywiście wychodzi, że połowa ludzkości ma problem z myśleniem, a może nawet wchodzi tu zasada Pareto (w tej interpretacji - 80% osób zgromadziło 20% wiedzy standardowej).

Z drugiej strony - nawet trochę dobrych rzeczy ostatnio się wydarzyło. Zaproszenie do tęczowej redakcji, rozwój biznesu (choć ja bym to jeszcze trochę zoptymalizował), nowy telewizor ;) Hiszpański daje radę, wyszukałem już internetowe huby pracy tamże, więc wszystko na dobrej trasie. Pora się zastanowić z kartką na kolanie, czy rzeczywiście robię to, co chcę i jakie scenariusze potoczyć. Czy jeszcze trochę pracować, czy przemiksować zajęcia, czy może rzucić wszystko i zacząć od funkcji stróża w podbarcelońskim akademiku (nierzadko wydaje mi się, że to lepsza fucha niż moja w Polandii).

Zastanawiam się (mam lęk ;) co będzie jakby firma padła. Dodatkowo, czy nie przyłączyć się do "Oburzonych".

PS. Coś przegapiłem? Bank Millennium reklamuje się słowami "Żeby Twoje życie było nieco bardziej różowe"...

PS2. Immortals (Nieśmiertelni). Obejrzałbym, jakby wycieli pół filmu ;)

czwartek, 6 października 2011

Nie przyjedziemy, bo homofobia w Polsce

Ostatnio podczas wizyty w Barcelonie spotkaliśmy parę gejów. Biorą ślub w tym miesiącu. Pytali nas jak to jest być gejem w Polsce.

- Byliśmy kiedyś w Estonii i Łotwie, ale szybko stamtąd zmykaliśmy, bo nie czuliśmy się komfortowo - mówił jeden z chłopaków. - Przeczytaliśmy, że w Polsce jest homofobia i nie warto tam jechać, żeby tak samo nie czuć się obco i nie spotkać wrogo nastawionych ludzi. No więc jak to jest u Was w tym Krakowie?

Cóż, łatwo odpowiedzieć na to pytanie nie było. Ale z grubsza - tak, nie czujemy się w Krakowie swobodnie, tak jak czuliśmy się w Barcelonie. W stolicy Katalonii mogliśmy trzymać się za ręce, dać sobie buzi i nikogo to nie raziło, nikt nas palcami nie wytykał. W stolicy Małopolski co najmniej dostalibyśmy stek siarczystych wyzwisk.

Mamy tutaj, w tym naszym dawnym stołecznym grodzie, klub gejowski. Jeden, do którego ciągną "pielgrzymki" z miasta i okolic. To naprawdę wielka kultura gejowska. W Barcelonie jest cała tęczowa dzielnica.

Cóż zatem za wnioski wyłaniają się z tej wycieczki do Hiszpanii? Spadamy z Polski najszybciej, jak to możliwe. Zostawmy ją jedynym prawdziwym katolikom i jedynym właściwym Polakom. Obiecuję, że nie pójdę wtedy na wybory za granicą. Ale na najbliższe - koniecznie. Bo słyszę, że nawet nieprawdziwi-Polacy idą głosować na Jarosława. Nie wolno nam do tego dopuścić...


sobota, 1 października 2011

Jesienna chandra - poradnik jak sobie radzić

Brzmi trochę tanim poradnikiem, ale chodzi o to, że mnie - nie wiem jak Ciebie - dopada co jesień chandra. Zazwyczaj najgorsza jest na przełomie września i października. W tym roku jest o wiele większa, bo od razu wpakowałem się w nią po powrocie z urlopu. Więc jest depresja jesienna do kwadratu.

Znalazłem jakiś "tani poradnik". Radzą skupić się na myślach, które Ci grają w głowie.
"Spisz to, co myślisz negatywnego o sobie". To poniżej lista, która jest w paru punktach celowo przeze mnie przesadzona - ostatnio usłyszałem, że mam syndrom ofiary, choć całe życie tak nie myślałem (i wciąż się nie zgadzam, ale co mi szkodzi na taką się blogowo wykreować):

- nie mam przyjaciół i znajomych
- nie potrafię na spokojnie znieść zdań partnera
- robię biznes już od dłuższego czasu i wciąż daleko do sukcesu (tzw. nie uda mi się)
- nudno mi, a jednocześnie cały świat jest nudny, więc mogę tylko spać i nie kiwać palcem
- równocześnie "nie mam czasu"
- jestem cały czas chory i już nigdy nie będę zdrowy
- utknąłem w nudnej pracy i nie ma ratunku
- nie potrafię zarządzać ludźmi, brak mi charyzmy, boję się ludzi
- nie potrafię się zrelaksować
- boję się ludzi x2
- nie robię różnych rzeczy na czas
- "najlepsze" już było
- czuję się staro
- mam brzydką skórę
- nigdy nie rzucę palenia
- jestem uzależniony od paru innych rzeczy
...

Mogę tak dalej, ale po co. Widać, że załamka ;)

W dalszym kroku tego ćwiczenia należy podważyć te myśli, zaczynając od podstawowego: "czy to prawda?". Potem należy zebrać dowody, że jest inaczej. Pomyśleć, jak mnie to ogranicza i co by było, gdybym powziął odmienne zdanie.

Z chęcią dokończyłbym te zadania, ale... nie chce mi się. Po prostu pójdę nad jezioro pomyśleć na swobodnie.

PS. A potem zanurzę się w lekturę jakiejś książki.
Książka nagość
źródło: Billy shot by Wander Aguiar for AXN Magazine 11

Plaża nudystów Platja Mar Bella w Barcelonie

Jakiś czas temu byliśmy na plaży nudystów w Barcelonie - Platja Mar Bella. Upał, 30 stopni, możliwość opalenia się w całości - to jest to, czego było mi potrzeba. W sumie to pierwszy raz kąpałem się w morzu i pierwszy raz "byłem na fali" ;)

Jak się okazało, na plaży było sporo gejów. Część plaży Mar Bella, głównie za pagórkiem z trawą i krzakami, jest zajmowana przez mężczyzn w różnym wieku. Przeważali we wrześniu grubsi i starsi, ale było sporo 25-30 latków, a to jeszcze jest miłe dla oka. Nadzy faceci w ilościach olbrzymich dokonywali rytuału - przemierzali najpierw plażę, dokonywali oględzin atrakcyjności gości leżących w pobliżu i rozkładali matę plażową w okolicy najmłodszych i najbardziej rozkładających nogi naturystów. Dlatego też mieliśmy wokół siebie dużą rotację użytkowników plaży ;)
Następnym punktem jest zdjęcie odzieży. Dostojnie, z namaszczeniem i obowiązkowym rozejrzenie się we wszystkie strony w celu oceny efektu tego striptizu na plaży. Okoliczni mężczyźni zazwyczaj w tym momencie kierują swoje spojrzenia na nowego członka (ekhm...). Po rozebraniu nowy człowiek wyjmuje olejek do opalania i smaruje całe ciało, a zwłaszcza penisa. Niektórzy robili to bardzo długo i nie dało się tego przegapić...

Woda jest na Platja Mar Bella wspaniała, w falach spędziłem długie minuty i opłynąłem całą zatoczkę. Następnie wyłaniałem się jak Wenus z piany, ale może nie będę skupiał się na sobie :) Dodam tylko, że pierwszy raz w życiu jestem opalony w całości - bez przerwy na pośladki i krocze. Lubię to.

Praktyczne wskazówki:
- bez olejku do opalania nawet nie myślcie, żeby się położyć plackiem na ręczniku - spali Was momentalnie
- przez plażę co chwilę przechodzą ludzie mówiący w języku hiszpańskim "piwo, woda, cola, zimne piwo", zatem nie zginiecie z pragnienia (taki mobilny supermarket)
- przechadzają się też azjatki, które oferują masaż - ale szczerze mówiąc, nie chciałbym jej powierzyć swojego nagiego ciała
- dojazd jest średni, bo trzeba dotrzeć na stację metra Poblenou lub Selva de Mar, ale jak jesteś na wakacjach, to gdzie Ci się spieszy?
- ponoć nudystyczna jest też plaża Sant Sebastia, ale nie stwierdziliśmy tego

Sugerujemy nie robić zdjęć, żeby nie dostać po pysku.

Mapa plaży Platja Mar Bella w Barcelonie



Byłeś? Powiedz jak było!

Tak niestety nie było, ale trudno ;)

Plaża gejowska
źródło: Deviantart - Skinflute69

piątek, 11 lutego 2011

Lady Gaga Born this way

Polska premiera nowego singla Born this way Lady Gagi 11 lutego tuż po Faktach o godz. 12:00 w RMF FM.

Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś polecę słuchanie radia dla singla.

czwartek, 10 lutego 2011

Robert Węgrzyn a lesbijki

Z Gazeta.pl:
- Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył - mówił poseł PO Robert Węgrzyn w programie "Tak jest" w TVN24, odpowiadając na pytanie dotyczące legalizacji związków homoseksualnych. Jak powiedział, "natura ludzka i człowiek jest tak skonstruowany, że powinien żyć w związku partnerskim zgodnie z naturą właśnie, to jest pogwałcenie praw natury".

To dziwne, bo z facetem zachowuję się zwierzęco. Jakbym czuł zew natury.

wtorek, 8 lutego 2011

Walka z przemocą słowną na stadionach

Gdy moje zdrowie znów mi daje popalić, rusza kampania, która ma dać popalić kibolom.

agencja CLM BBDO, Boulogne-Billancourt, France, www.football-resistance.com
PS. Jak to dobrze, że ma kto przynieść herbatę do łóżka...

sobota, 5 lutego 2011

Co jest ważne w życiu: Jaja

Z najnowszego Forbes 02/2011:

"Wśród firm z tych branż, które znalazły się w tegorocznym zestawieniu Diamentów, są (...) oraz spółka jawna Ferma Drobiu. Tę ostatnią założyli w 1978 r. Edward i Krystyna Szewczykowie. Siedem lat później gospodarstwo przejęli syn Waldemar z żoną i córka Henryka z mężem (...). Przedsiębiorstwo dostarcza jaja do sieci detalicznych, hurtowni specjalistycznych i wielobranżowych oraz przetwórni.
- Momentem przełomowym w rozwoju firmy był zakup działki w Moszczance i wybudowanie na niej trzech kurników oraz odchowalni, a następnie przejęcie mieszalni pasz w Rykach, której lokalizacja zapewniała łatwy dostęp do wszystkich kurników wchodzących w skład fermy - wspomina Grzegorz Błachnio, który prowadzi sprawy w imieniu swojego ojca. Ferma Drobiu należy do największych producentów jaj w Polsce i do dzisiaj pozostaje firmą rodzinną, zarządzaną wspólnie przez Szewczyków i Błachniów".

Czego uczą nas wielcy filo... przedsiębiorcy z Lubelszczyzny?
- Liczą się tylko jaja.
- Jaja Cię wyżywią.
- Jaja sprzedają się w wielu miejscach.
- Biznes jest prosty. Miej dostęp do paszy i kurnika.
- Im dłuższy interes, tym więcej dzieci.
- Rodzina jest najważniejsza.
- Nie trzeba odkrywać Ameryki, wystarczy dobrze robić swoje.

Ot, i tak mija czas nad prasą, gdy Mars pojawia się nad twarzą...

czwartek, 3 lutego 2011

Czego w diecie nie łączyć

Dzisiejszy dzień oprócz spotkania ze wspaniałymi praktykantami przyniósł też ożywioną dyskusję o niełączeniu ogórka z pomidorem, sera białego z pomidorem, herbaty z cytryną i kilku innych ważkich kwestiach. Rozważana była też metoda ustalania, że coś jest szklanką lub kubkiem. Po raz kolejny podważana była również zasadność złota jako podstawowego i najcenniejszego środka płatniczego, jeśli kryzys dopadnie nas ze zdwojoną siłą, tj. większą niż w Wall Street Money never sleeps.

On always sleeps na filmie. W sumie kiedyś to z premedytacją wykorzystam.

Aha, no i były małe postrzyżyny. Długie włosy są super ;) Dobrze, że pinger nie decyduje...

Seksowny facet
Kyle Ledeboer
PS. Chciałbym w końcu trafić na oryginalne zdjęcia artystyczne ładnych facetów, ale na razie 1) nie mam czasu, 2) nie udało mi się trafić gdzieś, gdzie nie był już On. Zatem poszukiwania trwają, a tymczasem rzeczony artykuł z Walentynkowego Rossnet.pl, który pobudził nasze myśli o zdrowiu...

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Podatki, sport i seks - tematy dnia

Pieniądze zaprzątają dziś mój umysł. Od pieniędzy blisko do seksu. Żeby seks był świetny, trzeba mieć siłę i gibkość -> patrz sport pod postacią hantli i siatkówki.
Dlatego dziś z dedykacją dla miłośników kultury fizycznej kolejny facet do kolekcji.

Bryan Thomas by Rick Day

PS. Nie rozumiem, jak można w 3 miejscach jednego serwisu podać 3 sprzeczne informacje o sposobach rozliczeń faktur itp. Zwolnić.

niedziela, 30 stycznia 2011

Jak Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć zepsuło plakaty

Zobacz na plakat wołający o pomstę do nieba:
Plakat, który wisi m.in. na wiacie tramwajowej przy Rondzie Grzegórzeckim w Krakowie
1 - 1/4 plakatu zajmuje autopromocja Unii Europejskiej i znaki, które niczemu nie służą.

2 - niewyraźne drzwi w ogóle nie są zauważalne, a żeby zobaczyć Bazylikę Mariacką wystarczy podnieść głowę w Krakowie; ten plakat ma kogoś zainteresować, czy być nie do zauważenia?

3 - czy obcokrajowcy, którzy potrzebują pomocy prawnej potrafią mówić po angielsku? zawsze??? lepiej było pobawić się grafiką i typografią, żeby zrobić napisy w kilkunastu językach

4 - który geniusz wymyślił, żeby kierować do strony w języku polskim? najpierw naucz się języka polskiego, potem może Ci pomożemy? przełączyć język ponoć można, ale z trudem znajdziesz ikonkę przedstawiającą flagę obcego kraju; jednego kraju - już lepiej było przeznaczyć pieniądze na tłumaczenie strony niż płacenie komuś za wymyślanie tego plakatu...

Jednym słowem - pieniądze wyrzucone w błoto. Pieniądze moje i Twoje. Pogratulujmy Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć.
Wstyd dla Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, wstyd dla Unii Europejskiej.

Shame on you!!!

Madonna vs Duck Sauce Barbra Streisand Strikes a Pose

Madonna Vs Duck Sauce - Barbra Streisand Strikes A Pose! (Vogue) Robin Skouteris Mix

Efekty specjalne w Black Swan (Czarny Łabędź)

Książka Trzech panów w łóżku nie licząc kota - Bartosz Żurawiecki

Pod osłoną nocy skończyłem "romans pasywny" pt. Trzech panów w łóżku nie licząc kota, który spłodził Bartosz Żurawiecki.

Mąż odchodzi, przenosi się do innego miasta, nie zrywają kontaktu, ale Adam zaurocza się nowym kolesiem. Nowy koleś ma męża. Generalnie wszyscy śpią ze wszystkimi. Paulina kocha się w gejach, choć platonicznie. Chce dziecka, ale nie męża. Gdy koleś z mężem dowiadują się, że Adam traci pracę, coś gaśnie. Pojawia się psycholog, który sam się leczy, a przynajmniej powinien. I z braku laku mierny Adam związuje się z miernym psychologiem. (Co kto lubi ;)

Książkę czyta się szybko, jest napisana świetnym językiem. Kilka stereotypów zachowań na tle nietypowych bohaterów i sytuacji życiowych pozwala pokazać, jak stereotypowo myśli polskie społeczeństwo i w jakim bagnie żyjemy. My, geje ze szczepu piastowego.
Przynajmniej to nas łączy.



PS. Czytać.

sobota, 29 stycznia 2011

Policzą mi

Kiedyś policzą mi słowa używane na blogu i wyjdzie, że najczęściej "rozkładam nogi".

Ach ta blogosfera... Ciekawsza niż branżosfera...

Fitness sobota

Pora na sobotnie ćwiczenia. Trochę mi minęło od ostatniego machania hantlami, moje mięśnie już o to wołają. Niedługo będę znów z wyraźniejszymi bicepsami. Poza tym muszę mieć siłę do siłowania się z Nim :)

Manhunt 2011 Calendar by JP Santamaria

PS. Nie, takich majtek nie zakładam, ale za to uwielbiam ćwiczyć nago...

piątek, 28 stycznia 2011

Witaj w domu

Witaj, wtargaj swe manatki.

(Posprzątałem trochę)

W obliczu takich zmian można się rozłożyć. Zatem rozkładam ;)
(navostudios.com)
PS. Boże, on umie jeździć samochodem i robi to...

czwartek, 27 stycznia 2011

Po szkoleniu na lóżku rozłożony

Szkolenia wyszły. To znaczy ludzie przyszli, a i zadowoleni wyszli. Plus.

Minus to perturbacje z kredytem, ale i to przetrwamy. Pora na bezwzględne używanie tupetu. Skoro mnie doprowadzają do skrajności to pora odbić tak samo piłeczkę.

Korporacyjne złośliwości przekute w wypunktowanie przeciwnika i rozłożenie na łopatki. Kilka much jeszcze bzyczy i czeka na zdzielenie krowim ogonem. Tak trzeba się z nimi rozprawiać.

Wieczór mija na delektowaniu się ciszą i spokojem.

I tak leżę i leżę... (navostudios.com)

środa, 26 stycznia 2011

Kulminacja nadchodzi

Tydzień rozkręca się ostro. Dziś była chwila wytchnienia z Koleżanką. Miodowy Ciechan rozłożył mnie na łopatki, a zapach jej czekolady dodatkowo kusił do odlotu.

Jutro szkolę. Ale nie wtedy co szkoli On. Zresztą On mnie nie szkoli. Ja Jego - mam nadzieję. Postawił ambitne zadanie - nie zanudzić o Facebooku i tym, co wszyscy wiedzą. Jest to jakaś motywacja. Mam parę asów w rękawie, których zamierzam użyć. Nie zawaham się użyć.

Tymczasem w mojej skrzynce nr 200 Attitude'a, który przyszedł po complaint dotyczącym niedostarczenia gazety. Tym razem przyszły... dwa egzemplarze. A 201 numer przyszedł dwa tygodnie temu. Szał z tymi zamieciami w UK i organizacją pracy na Old Compton St. Teraz będziemy rozdawać te dwa numery, już są kandydaci do obdarowania naszą szczodrością.

To takie nietypowe, w porównaniu do dawnych czasów, że mam non stop ochotę wskakiwać do łóżka. Zresztą, w kuchni też miło mi się przebywa ;) Bynajmniej nie stojąc nad garami, a... a może to zachowam dla nas.

Aha! Zapomniałbym. Wczoraj obrobiliśmy zdjęcia z naszej sesji zdjęciowej. Ja wystawiałem penisa, a On się nie zdecydował. Szkoda, bo miło byłoby go zawiesić na ścianie. W sensie: wielki poster. Może jeszcze się uda. Uda na szczęście pokazuje. Mrrrr.

PJ (mostbeautifulman.com)
PS. Nie, nie pokażemy Wam ;)

wtorek, 25 stycznia 2011

Futrzak dnia

Dla lubiących tarmosić futro.

D&G
PS. Są nominacje do Oskarów, oczywiście łabądek nominowany. Wszystkie ciotki klaszczą.

Keysed chce się ubrać ciepło i modnie

Pora zmienić ciuszki najwyraźniej. Szkoda, że to kolekcja na "za rok".

Kolekcja Louis Vuitton Fall/Winter 2011/2012
A może i dłuższy by się przydał... Oczywiście płaszcz, bo z długości reszty jestem bardzo zadowolony. Grubo zadowolony... ;)

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Siła złego na jednego

Coś mnie tak ciśnie ta codzienność dziś...
Najchętniej rozłożyłbym się na ciepłym dywanie albo panelach i pachniał...

Za godzinkę.

Nagi facet na panelach
Joshua E (homotrophy.com)
PS. Jutro jem pełnowartościowy obiad, a najlepiej jakąś rozpustę żywieniową sobie zapewnię a la Ołszyn.

niedziela, 23 stycznia 2011

I zaklaskali ją na smierć

Czarny łabądź przypłynął, odpłynął, zebrał śmiertelne żniwo.
Portman dostanie Oskara, reżyser też, muzyka, zdjęcia - też.
Historia ujmująca, zresztą na pewno już czytaliście w gazetach i słyszeliście i obejrzeliście w Teleekspresie.

Szum mi zaszumiał w głowie, więc oczywiście nie wiadomo czego się spodziewałem.

Parodie już się pojawiły, wkrótce będzie pewnie wersja porno.

Faktycznie, ludzie dążą do doskonałości. Całe tłumy.
Czego sobie i Wam życzę, jako też Hollywood'zkiej wersji z samymi facetami. Jaką zrobił z Jeziora Łabędziego Matthew Bourne.


I jeszcze łabędzi śpiew tego posta - czyż nie jest piękniejszy od Portman?
André Ziehe by Costas Avgoulis (vglmen.blogspot.com)
PS. Weź te ręce!!! ;)

Różowe muffinki gejowskie

Osiągnęliśmy kolejny szczyt, jeśli chodzi o kulinarne osiągnięcia. Skoro podawanie przepisów kulinarnych na blogach gejowskich jest wciąż popularne i dobrze odbierane przez Państwa-Czytelników, służymy przepisem na babeczki marchewkowe. Miks marchewki i przypraw w połączeniu z różowym lukrem i posypką daje niesamowite efekty wizualne i smakowe.

Muffinki marchewkowe

4 średnie marchewki (2 szklanki tartej)
1,5 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
1 łyżeczka cynamonu
0,5 łyżeczki imbiru
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
3/4 szklanki oleju
3 duże jajka
1 szklanka brązowego cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii

Suche składniki wymieszać, mokre składniki wymieszać. Wsypać suche składniki do mokrych i wymieszać energicznie łyżką. Wlać do foremek na babeczki i piec w temperaturze 180 st. C przez 20-25 minut.
Można lukrować i pokryć kolorową posypką.
Smacznego!

Muffinki marchewkowe - smaczne i ładne dla oka
PS. Nigdy więcej paczki czipsów kukurydzianych...

piątek, 21 stycznia 2011

Mam smaka na coś słodkiego

Na dobry początek weekendu zjadłem już czekoladę gruszkowo-karmelową, ale zjadłbym coś jeszcze... Może to? ;)

z blip.pl
Ciekawe ile tu chemii... Ma ktoś przepis? ;)

Erotica alla polacca zaliczone

A ja z kolei zaliczyłem kolejną z paczki książek, które dostałem jakiś czas temu i opisywałem. Erotica alla polacca. Nowele dramatyczne Bartosza Żurawieckiego.

Lektura nadająca się do wystawiania na scenie, zresztą tak napisana. Prosto, wizualnie, pewnie każdy z nas słyszał o takich przypadkach opisanych w książce. Może się podobać, ale wielka sztuka to to nie jest - bardziej harlequin. Choć parę razy w tramwaju przeniosłem się przed deski teatru. Swoją drogą pomogło mi w tym oglądanie bez opamiętania dwóch odcinków Glee dziennie (raczej wieczornie)... Tam co odcinek wystrzeliwują fajerwerki i sypie się confetti.
Polecam na plażę (jako dodatek do obcisłych kąpielówek) lub na poczekaniu przed dentystą, żeby się porelaksować. W życiu zdarzają się ciekawsze przypadki. Ewentualnie można przekazać koleżankom.

Książka o tematyce głównie gejowskiej, choć uniwersalna - Erotica alla polacca. Nowele dramatyczne - Bartosz Żurawiecki


PS. Jutro planuję leżeć tyłkiem do góry i czytać inne pozycje. Lub w innych pozycjach i nie czytać. Ale o tem potem.

środa, 19 stycznia 2011

Lecz się

Poranna refleksja - jesteś chory, idź się lecz.
Tylko zmieniają się biurka, kaszel zostaje ten sam. Zamknąć ten zakład na tydzień, a zdrowie w narodzie wzrośnie.
Tarik K Mr Universe (homotrophy.com)

PS. Ponoć zima wraca... Choć lodu teraz mi i tak nie brakuje...

poniedziałek, 17 stycznia 2011

Chusteczki nie tylko na dramat

Kochane media 24h/7

A propos naszej dzisiejszej porannej dyskusji o mediach i ich relacjach, które czekają nas zapewne z okazji beatyfikacji Jana Pawła II.
Już widzę Pospieszalskiego na kolanach Benedykta...



A oto cudowny przepis na newsa z d*py:



Dobrze to znam :)

Muzyczny weekend

Dużo muzyki filmowej, tańca, chóru, fotografii... Kulturalny, nieszablonowy weekend. Jak zwykle :)

Wracam myślami do koncertu The Overtones w Londynie. Kto nie słyszał, niech spróbuje.



The Overtones

Nie, ich nie kojarzę dzięki Attitude... Z koncertu w londyńskim Heaven.

sobota, 15 stycznia 2011

Zwykła sobota niezwykła

Po piątkowym przekroczeniu progu mieszkania rozpoczęła się weekendowa rozpusta. W zasadzie od trzymania się za rękę na ulicy pełnej samochodów i wolnej od przechodniów. Zawsze chciałem chodzić z chłopakiem za rękę. W końcu jest taki, który się tego nie boi. I czyta książki. Z takim też chciałem być. Najwyraźniej efekt Head'n'Shoulders sprawdza się w większej ilości przypadków :)

Codzienność jest inna niż dawna codzienność. Sobota jest dziś dniem porządków, odkurzania, zmywania, prania, a także relaksu. Na szczęście odmiennie od dawnych czasów - ja mam możliwość wykazania się, a On możliwość spuszczenia części obowiązków na drugą osobę.

Przy okazji premiery nowego filmu Xaviera Dolana "Zabiłem swoją matkę", do naszego życia wszedł temat rywalizacji, co wiąże się z innym jego filmem "Wyśnione miłości" (Les amours imaginaires). Dobrze, że możemy o tym porozmawiać jak ludzie.

Z braku lepszych fotografii, dziś Pan, który wygląda na zmęczonego po wysiłku fizycznym... Jak my po pracowniczym tygodniu i...
Facet w obcisłych kąpielówkach
Bo Roberts by David Vance (DNA Magazine / homotrophy.com)
Uwielbiam te nasze weekendy... Zwykła do tej pory sobota jest za każdym razem niezwykła...
PS. Plany są ambitne - wylot do Mediolanu, nowe meble do łazienki, szafa do przedpokoju, nowi pracownicy w firmie, pikantne fotografie i wiele więcej... Wkrótce efekty.

czwartek, 13 stycznia 2011

Dzień języka polskiego i francuskiego

Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty. Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty. Jak wąż boa, oburącz do ust go przycisnął, Wzdął policzki jak banię...

Takie atrakcje mieliśmy dziś w firmie. Pani od języka polskiego deklamowała ze mną Pana Tadeusza. Poza tym używaliśmy języka francuskiego. Lubię ten język, choć władać nim dobrze to nie lada sztuka...

Niektórym w biurze udziela się niestety jakiś nerwowy nastrój. Scyzoryk mi się otwiera, gdy słyszę narzekania i pretensje bez uzasadnienia. Jakbym słyszał swojego byłego. A tego chciałem w przyszłym życiu (obecnym) uniknąć. Nie da się nawet uciec od zrzędzenia przez słuchawki.

Dobrze, że dzisiejszy dzień sponsoruje odlotowa fryzura w uczesie w górę.

środa, 12 stycznia 2011

Sauna, rekrutacja i hot boy

Nie ma to jak zacząć dzień od gorącej kąpieli w parze, czyli od wizyty w saunie. Pierwszy raz skorzystałem z tego przybytku rozkoszy i z pewnością powtórzę. Powtórzymy. Tylko niech ktoś wstawi zamek do drzwi ;)

Ubrałem się dziś nad wyraz elegancko i z wyczuciem. Zgodnie z teorią, że jak cię widzą, tak cię piszą, warto pokazać się w czymś lepszym niż zwykły t-shirt. Zwłaszcza, gdy firmę orze pług zmian. Mam nadzieję, że ten krawat (fioletowy, przecież musi być kolorowy) odmieni trochę mój wizerunek. Wizerunek chłopaka pomocnego, obrotnego, acz niegodnego awansu. Z drugiej strony - czy dla tej firmy warto się zmieniać?

Już lepiej dla swojej. Dziś rekrutowałem pierwszą praktykantkę. Poprzedni praktykant zapadł się pod wodę, ale ducha nie gaszę tą wodą. Niektórzy tak po prostu mają, że nie ogarniają życia i zawalają terminy. Nowa koleżanka zapowiada rewolucję w moim małym start-upie. Jest też szansa, że mój eks nie zakopie go na samym starcie - uzgodniliśmy, że dalej będzie tworzył wpisy. Alleluja.

A teraz przede wszystkim pragnę snu. Najchętniej już teraz przerzuciłbym rękę przez te wielkie ramiona.

Pocałunek gejów
ladyobama.com

PS. Pozdrowienia dla wszystkich fanów, którzy pozostają w ukryciu... Ja$ne, że nie musicie od razu klikać lubię to...

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Myśli na speedzie

Jakie to interesujące uświadomić sobie, że może warto być królową angielską i Jezusem... I dać innym bułkę przez bibułkę...

Zamyślony gej
Tommy Herd by Eric Sposito (nousmodelsmen.blogspot.com)

A do tego matką, żoną i... dobra dobra ;)

piątek, 7 stycznia 2011

Dostałem prezent - dla odmiany... kąpielówki

Przyszły do mnie dziś kąpielówki. Za 1/4 ceny tych, które opisywałem poprzednio, ale też fajne. Dostałem je, ale nie mogę powiedzieć od kogo, choć zdradzę, że w konkursie ;)
Raczej się w nich na basenie nie pojawię, ale już na plaży - czemu nie. Mają świetny przewiew między nogami, wiecie o czym mówię...

Coś w tym rodzaju:


To teraz pewnie już długo nic nie dostanę...

Robi się mokro, choć wiele poszło z dymem

Odwilż w pełni. Swój sześciopak mogę w końcu pokrywać jedynie jednym swetrem i zrezygnować z rękawiczek, których szczerze nie lubię. Mokro. Wilgotno. Tak na zewnątrz, jak i w domu.

Tymczasem fajki poszły z dymem. Papierosy tylko okazjonalnie. Wszystko dzięki Memu. W końcu nie muszę nic na siłę wpychać sobie w usta... Wystarczy On.

Clay van Geffen by ModelMayhem.com

Żeby mnie tylko nie przyrumieniło potem w czeluściach piekielnych.

wtorek, 4 stycznia 2011

Nowe kąpielówki na basen by Aussiebum

Uwielbiam nasz basen. Uwielbiam swoje nowe kąpielówki made by Aussiebum. Tylko taki wariat jak ja mógł pojechać specjalnie po nie do Londynu, wpaść do Prowler'a na SOHO i zakupić sexy kąpielówki Aussiebum za 40 funtów. 200 złotych, heloooł!

I dlatego właśnie jestem wyjątkowo cennym chłopcem :)

Teraz mam podwójną radochę z pływania. Moja złota dziesiątka na tyle białych gaci razi w oczy. W końcu jestem gwiazdą...

Jak być modnym na basenie?
Philip Fusco / phil4u.blogspot.com

Przyznaj się, na pewno też choć raz poczułeś się świetnie, gdy zobaczyłeś wszystkie oczy skierowane na Ciebie i Twoje nowe ciuchy, prawda?

Zaćmienie Słońca w Krakowie

Wszyscy podjarali się zaćmieniem... Więc oto zdjęcie z zaćmienia Słońca w Krakowie.
Czy zacząłeś nagle zachowywać się dziwnie? Ponoć takie są efekty...

Zaćmienie Kraków
Zaćmienie Słońca w Krakowie

niedziela, 2 stycznia 2011

Jaki nowy rok... Rok pięści i siły

Jeśli nadchodzący rok, wedle starego przesądu, ma być taki jak Nowy Rok (1 stycznia), to najwyraźniej będą to sparingi dające energię do ostrej walki, mnóstwo seksu, dużo spacerów i kawy na mieście oraz rozmów.

Pasuje mi to. Przy założeniu, że wzmocnię nadgarstki i pokryję je czymś bardziej śliskim niż wczoraj... Oraz trochę się ociepli.

To do treningu, huh!

Gejowski trening
Alex Lago by Rick Day, kalendarz Players

PS. A w sumie liczy się strategia i myślenie. Pięść i siła umysłowa.