czwartek, 6 października 2011

Nie przyjedziemy, bo homofobia w Polsce

Ostatnio podczas wizyty w Barcelonie spotkaliśmy parę gejów. Biorą ślub w tym miesiącu. Pytali nas jak to jest być gejem w Polsce.

- Byliśmy kiedyś w Estonii i Łotwie, ale szybko stamtąd zmykaliśmy, bo nie czuliśmy się komfortowo - mówił jeden z chłopaków. - Przeczytaliśmy, że w Polsce jest homofobia i nie warto tam jechać, żeby tak samo nie czuć się obco i nie spotkać wrogo nastawionych ludzi. No więc jak to jest u Was w tym Krakowie?

Cóż, łatwo odpowiedzieć na to pytanie nie było. Ale z grubsza - tak, nie czujemy się w Krakowie swobodnie, tak jak czuliśmy się w Barcelonie. W stolicy Katalonii mogliśmy trzymać się za ręce, dać sobie buzi i nikogo to nie raziło, nikt nas palcami nie wytykał. W stolicy Małopolski co najmniej dostalibyśmy stek siarczystych wyzwisk.

Mamy tutaj, w tym naszym dawnym stołecznym grodzie, klub gejowski. Jeden, do którego ciągną "pielgrzymki" z miasta i okolic. To naprawdę wielka kultura gejowska. W Barcelonie jest cała tęczowa dzielnica.

Cóż zatem za wnioski wyłaniają się z tej wycieczki do Hiszpanii? Spadamy z Polski najszybciej, jak to możliwe. Zostawmy ją jedynym prawdziwym katolikom i jedynym właściwym Polakom. Obiecuję, że nie pójdę wtedy na wybory za granicą. Ale na najbliższe - koniecznie. Bo słyszę, że nawet nieprawdziwi-Polacy idą głosować na Jarosława. Nie wolno nam do tego dopuścić...