I właśnie taki styl wychodzi u mnie dziś na prowadzenie. Zwłaszcza po tym, gdy kolejny raz pewne ciasteczko ubrane w takim stylu jechało tramwajem linii właściwej dla mojej trasy.
Zobaczymy, co "galeria" ma do zaoferowania... Jak nic, w styczniu jestem w Londynie. Może dziś będę miał okazję zaprezentować gejświatu brytyjskie zakupy z SOHO, ie. charakterystyczne AussieBum'y. Żałosny lans swoją pupą, co? :)
sobota, 11 grudnia 2010
piątek, 10 grudnia 2010
wtorek, 7 grudnia 2010
poniedziałek, 6 grudnia 2010
Teoria tęczy
Tęcza jaka jest, każdy widzi. Jeśli tylko ma szczęście w odpowiednim momencie wyjrzeć w odpowiednim kierunku z balkonu tuż po burzy.
To dar ją ujrzeć i dar dojrzeć jej oba końce.
A stara legenda mówi, że wielkie szczęście będą mieli ci, którzy dotrą na jej drugi koniec. Idziesz?
Somewhere over the rainbow
Skies are blue
And the dreams that you dare to dream
Really do come true
Some day I'll wish upon a star
And wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melt like lemondrops
Away above the chimney tops
That's where you'll find me
To dar ją ujrzeć i dar dojrzeć jej oba końce.
A stara legenda mówi, że wielkie szczęście będą mieli ci, którzy dotrą na jej drugi koniec. Idziesz?
Somewhere over the rainbow
Skies are blue
And the dreams that you dare to dream
Really do come true
Some day I'll wish upon a star
And wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melt like lemondrops
Away above the chimney tops
That's where you'll find me
niedziela, 5 grudnia 2010
Im wolniej tym szybciej
Niby proste, a takie ciężkie nieraz do wydobycia na powierzchnię swoich myśli. Spiesz się powoli itp. W końcu czekanie na coś i pragnienie czegoś może być równie piękne jak zdobycie lub otrzymanie czegoś. Dłużej wyczekiwane zresztą lepiej smakuje.
Delektuję się zatem "potencjalnością" stania się tego, o czym teraz marzę.
On decyduje, pewnie niełatwo. Ja swoje powiedziałem.
Bez sensu jednak jest stawianie pod murem, skoro gdzieś umówiliśmy się na spontan, bandę, rozkwit, permisywizm, szacunek oraz... piękno i miłość... Tak wiele przed nami, pozwólmy temu kwitnąć.
(choć wiesz, że na Takiego Faceta czeka się z językiem na brodzie...)
Delektuję się zatem "potencjalnością" stania się tego, o czym teraz marzę.
On decyduje, pewnie niełatwo. Ja swoje powiedziałem.
Bez sensu jednak jest stawianie pod murem, skoro gdzieś umówiliśmy się na spontan, bandę, rozkwit, permisywizm, szacunek oraz... piękno i miłość... Tak wiele przed nami, pozwólmy temu kwitnąć.
(choć wiesz, że na Takiego Faceta czeka się z językiem na brodzie...)
Bo dom jest fajny, ale to tylko przystanek...
Ciąg dalszy Radości... Tym razem o problemach w związku. Że też dopiero teraz to czytam...
"Powiedzmy, że jeden z facetów wkłada wszystko we wspólny dom, entuzjastycznie mebluje go i zdobi, wyrażając przy tym mocne przywiązanie do partnera. Buduje gniazdo, w którym ich miłość ma przetrwać do końca życia (...) Powyższy cytat przerazi za to mężczyznę o innym typie osobowości - kogoś, kto ceni sobie niezależność i autonomię. (...) Owszem, lubi wygodnie mieszkać, ale wspólny dom nie jest dla niego całym życiem - lubi rzeczy nowe i podniecające, rozgranicza miłość i pożądanie."
No to mamy na tacy mój przypadek. Jeden chciał się przywiązać, związać, zniewolić i zatracić, a drugi chciał, by związek był bezpieczną przystanią wspierającą osobisty rozwój i odkrywanie tego, co jeszcze niezbadane (czy cieleśnie, czy duchowo).
Według tej teorii mogą zejść się ze sobą tylko osoby z jednego typu, czyli przykładowo "domator" z "miernym-ale-wiernym" oraz "niezależny łobuz" ze "słodkim draniem".
Oczywiście, pewnie i dwie różne osobowości mogą stworzyć gorący związek, ale jeśli - tak jak u mnie - nie można z kimś otwarcie porozmawiać... to marne szanse. I trzeba się bardzo nagimnastykować, żeby to znieść...
"Powiedzmy, że jeden z facetów wkłada wszystko we wspólny dom, entuzjastycznie mebluje go i zdobi, wyrażając przy tym mocne przywiązanie do partnera. Buduje gniazdo, w którym ich miłość ma przetrwać do końca życia (...) Powyższy cytat przerazi za to mężczyznę o innym typie osobowości - kogoś, kto ceni sobie niezależność i autonomię. (...) Owszem, lubi wygodnie mieszkać, ale wspólny dom nie jest dla niego całym życiem - lubi rzeczy nowe i podniecające, rozgranicza miłość i pożądanie."
No to mamy na tacy mój przypadek. Jeden chciał się przywiązać, związać, zniewolić i zatracić, a drugi chciał, by związek był bezpieczną przystanią wspierającą osobisty rozwój i odkrywanie tego, co jeszcze niezbadane (czy cieleśnie, czy duchowo).
Według tej teorii mogą zejść się ze sobą tylko osoby z jednego typu, czyli przykładowo "domator" z "miernym-ale-wiernym" oraz "niezależny łobuz" ze "słodkim draniem".
Oczywiście, pewnie i dwie różne osobowości mogą stworzyć gorący związek, ale jeśli - tak jak u mnie - nie można z kimś otwarcie porozmawiać... to marne szanse. I trzeba się bardzo nagimnastykować, żeby to znieść...
Subskrybuj:
Posty (Atom)