czwartek, 25 listopada 2010

Left my heart in...

Dziwne uczucie rozstawać się na 5 dni... Najchętniej zostałbym na miejscu miast lecieć do UK. Czy jednak tyle to tak dużo? I chyba lepiej przezwyciężać jakieś nierealne obawy.

No trudno. Potrzebuję wzmacniać zdolność otrzymywania i dawania wolności oraz życia chwilami w rozłące. Ostatnio byłem katowany przeciwną wizją życia. Zresztą - to tylko rozstanie fizyczne. Sercem zostaję w Krakowie...

I mam nadzieję, że będzie to czuł.

środa, 24 listopada 2010

Piękny i bestie...

Uwielbiam pozytywnych ludzi, którzy służą pomocą lub nawet z nią wychodzą.

- Do widzenia.

Tyle słów usłyszałem podczas całej wizyty w NFZ. Cel: EKUZ, bo Londyn na horyzoncie. Pewnie odzywaliby się do mnie, gdybym nie wszedł tam z przyklejonym - jak zwykle - uśmiechem na twarzy.

- Nie, nie ma, nie wiem gdzie może być.

Tyle słów słyszałem we wszystkich sklepach, które nawiedziłem w poszukiwaniu kawałków papieru, które miały pomóc w wieczornych wypiekach. Wypiek udał się bez tego.

Z rzeczy obojętnych - mój ex próbuje radzić sobie życiowo, ale równocześnie wikłać mnie w swoje sprawy, aby być ze mną blisko. (Zresztą mój ex to jeszcze temat na teorię szantażu i teorię przeliczenia się, ale o tym kiedy indziej.) Nie dość, że nic się nie odzywał, gdy dziś pomagałem wymieniać mu złocisze na funty, to jeszcze się zgubił i zapomniał telefonu. No cóż, nie jestem już jego niewolnikiem, szybka decyzja - zmyłem się. Po pół godzinie zadzwonił. Poradził sobie. Gratulacje.

Na dobry koniec dnia zostaje nowe ciacho z Eksmagazynu i kulisy sesji zdjęciowej... FB Eksa


Finisz w łóżku. Niestety tylko z książką...

- Chodź, po co dłużej zwlekać i tracić drogocenny czas w ciemnościach i chłodzie?
- A jest ciemno i zimno? - spytałem.
Pocałował mnie delikatnie.
- Jeśli jest ciemno, to ty będziesz mi światłem, jeśli zimno, będziesz moim ogniem. Lodowata pustynia bieguna byłaby dla mnie rajskim ogrodem, gdybyś był tam razem ze mną (...)

Jak Teleny Oscara Wilde'a

Czytam teraz Teleny Oscara Wilde'a. Opisy zbliżeń dosyć ostre, ale póki co same damsko-męskie. Zatem najbardziej przykuwa mnie w tej chwili opis tęsknoty i pragnienia zaspokojenia pragnienia przez Konrada (zabujał się w Telenym). Odczuwam teraz to samo...

A w pracy trzeba być skupionym. I odciąć się od atmosfery - cytat - wk***ienia, która panuje nad naszymi biurkami. Ktoś powiedział, że praca ma być przyjemnością, a spełnienie i pieniądze same przyjdą. W takim układzie nie przyjdą same.
(I jeszcze, żeby nie wychodzić dla rozrywki na papierosa, ale by znaleźć sobie inne "rozerwanie". Kawa za długo, spacer - nie zawsze po drodze.)

Gruchnęło z wielkim hukiem

- Patrz jakie ciasteczka. Można by się poocierać.
- Co ty mówisz? Już nigdy życie nie będzie takie samo.

Nie było. Po trzydniowym fochu usłyszałem propozycję rozstania. Miałem się zastanowić, ale zaznaczyłem, że ja już nie mam co decydować. W sumie tego już chciałem. Nerwy nie wytrzymały.
5 lat związku (od "związać", a nie "być w związku") poszło się paść na zieloną łąkę. Rozpoczęło się życie singla. Pozbawione przyjaciół, których M. skutecznie posłał również w zieleń, a ja pozwoliłem. Miłość z czasem zamieniła się w przywiązanie, związanie, uzależnienie. Zazdrość sięgnęła zenitu. Rozkład "ja" postąpił do granicy.

Zjawiła się muza... Co przyniesie los? Czy będę dupkiem? Czy ktoś inny będzie wyrachowany, a może zaufa głosowi...

Póki co I keep dancin' on my own... I nie powinienem robić sobie nadziei, tylko zewrzeć pośladki i do przodu... Pora na powrót do życia na 150%. Keep your fingers crossed.