piątek, 13 stycznia 2012

Gej na L4


Dziś odcinek pt. gej na L4. Kupiłem uszatą czapkę z futra w ejcz-en-em i chyba jest gorsza dla moich uszu niż dotychczasowa cienka. Leżę chory i zajmuję się rzeczami, na które nie miałem czasu. W międzyczasie znalazłem chętną na kalendarz KPH. Nie było wśród poszukujących kalendarza żadnego kolesia. Pewnie macie stały rozkład tygodnia i nie potrzebujecie...

Powoli planuję tegoroczne podróże. Ryanair zrobił ostatnio taką promocję, że taniej wychodził mnie zakup biletów dzień po jej zakończeniu. Ciężar doboru trasy, terminu, kosztów i oczekiwania na zgodę na urlop (mój i mojego) spada na mnie. Lubię to, ale chciałbym nie mieć obciążeń innego kalibru. Tymczasem wiele zadań krąży wokół mnie i jeszcze nie wszystkie przynoszą dochód taki, jakiego bym oczekiwał. Być może wystarczyłoby przyciąć oczekiwania, hmm...

Odezwę się, jak coś się znaczącego wydarzy. Na razie zimowa beznadzieja.

PS. Protest lekarzy mnie nie dotknął. Mało brakowało, że w ogóle lekarz by mnie nie dotknął, bo terminy były na za dwa dni. Ludzie, nie chorujcie, bo nie można się dostać do przychodni ;)