piątek, 31 grudnia 2010

Szampan poleje się strumieniem

Zamiast hucznego sylwestra na krakowskim Rynku lub imprezy z gromadą nowych znajomych, spędzę tego "sylwka" na kuchennym blacie i w łóżku - nie mając rąk przy sobie. A gdybym miał wannę, to spędziłbym ją tam w litrach szampana...

Jason Morgan & Mark Ricketson by Matthias Vriens McGrath (out.com)
Szczęśliwego!

PS. Ponieważ jestem gwiazdą, ale niekoniecznie w krakowskim światku, nie wiem, gdzie bawią się inni geje. Gdzie się bawisz?

czwartek, 30 grudnia 2010

Keysed nie choruje, zachciało mu się pokonać zarazki

Jak mówi moja lekarka, jeden z dwustu wirusów zaatakował mnie na sam przełom roku.
Odprawiłem zatem Go do pracy i zajmuję się sobą... Nawet na rękę mi ta choroba, bo mam czas na wiele innych atrakcji swojego życia.

A jak już wszystko popchnę, to stanę w oknie i będę czekał na księcia z rumakiem... :)

Daniel Villa by Rick Day, hunkdujour.com

wtorek, 28 grudnia 2010

Otwórzmy coś gejowskiego

Najlepiej z wielką tęczową witryną, która wyleje się z okien na jezdnię (sztandar na broń!). Wielu z nas przecież czeka na knajpę i klub, które będą uzupełniały Cocon i LaF. Skoro tylu z nas chce, czemu nikt nie otwiera? Więc zróbmy takie miejsce sami...
Planowanie w trakcie.

Tymczasem przeczytałem ostatnie dwie strony Teleny'ego Oskara Wilde'a. Koniec smutny, a i niespodziewany. Żar buchający z wcześniejszych kartek nieraz uniemożliwiał mi spokojną jazdę tramwajem. Choć z pewnością nie umywało się to do scen z Margot Witkowskiego. Wtedy dopiero musiałem zasłaniać się torbą, żeby nie wybić komuś oka wiadomo-czym-długim-i-grubym ;)
Dlatego najbezpieczniej czytać książki w łóżku. Choć w łóżku można robić też o wiele przyjemniejsze rzeczy... niekoniecznie mówię o koszykówce...




Ale wracając - na wcielenie w życie czeka jeszcze setka pomysłów. Dziś zrobiłem kolejny krok ku ich realizacji. I fajnie, gdyby choć kilka wypaliło. Dobrze, że znajomi pchają się nawzajem do przodu... (W sensie pomagają robić krok do przodu, zboczeńcy!)
Co planujesz Ty?

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Kobiecy magazyn dla gejów - EksMagazyn

Ukazał się drugi numer EksMagazynu. Co prawda jest to magazyn dla kobiet, ale wszyscy mi mówią, że to chyba prasa dla mnie, czyli pismo dla gejów.

Coś w tym jest. Męskie metamorfozy, nagie akty przystojniaków, wywiad z Raczkiem oraz motywy gejowskie w filmach. No i jak tu się sprzeczać?

A oto ciacho z EksMagazynu nr 2/2010:
Goły facet w magazynie dla kobiet
fot. Joanna Kustra / materiały promocyjne www.eksmagazyn.pl

A jaki ma tyłek!
Choć i tak nie pobije pupy tego jedynego...

niedziela, 26 grudnia 2010

Święta 2010 odfajkowane

No nie do końca, bo fajek nie było. Ani sztucznych, ani żywych. Zresztą po świętach też czekam i czekam i nie nadjeżdża...

Będę jeszcze pewnie kilka dni trawił to, co spotkać może człowieka w rodzinnym domu podczas świąt i podczas przeżywania otoczki okołoświątecznej. Wśród tematów tegorocznego Bożego Narodzenia:
  • skłócenie rodziny ze sobą (nikt nie wie, kto pierwszy rzucił kamieniem)
  • wigilie face to face, czyli razem, a jednak osobno
  • "i że cię nie opuszczę", czyli jak eks przywiąże cię, bylebyś nie miał wolności (pasuje jeszcze teoria ręki zza grobu)
  • cudowne kazanie prałata, który albo uznaje wiernych za debili, albo sam nim jest (kto go zaprasza na gościnne kazania z Lublina?)
  • pieśń wieszcząca "I wanna be your only man / Don't wanna see you with no other man / Now, just me!"
  • marzenia o tym, jak robić, żeby się nie narobić... i czego ty w ogóle chcesz człowieku w tym życiu, skoro już dopadła Cię miłość i najważniejsze już jest?

I chyba to tyle. Czy w końcu mogę zasnąć pod szeroką klatką piersiową Jego? Halo! No dalej!

Seksowny facet

piątek, 24 grudnia 2010

Najlepszego...

To wspaniałe patrzeć na rodzinę i widzieć, jak pięknie można sobie psuć życie - stresem, nerwami, krzyczeniem, płaczem, izolowaniem się od reszty rodziny i przyjaciół.

Życzę Wam więc wszystkiego przeciwnego. Luzu, radości, chillout'owej ciszy, uśmiechu i wielu przyjaciół w rodzinie i otoczeniu.
A przede wszystkim - pokoju na świecie i Mikołaja z dużym worem :)

A teraz pysznego obżarstwa!

Dominic Nel

niedziela, 19 grudnia 2010

Idziemy

Jest miło, ciepło, wilgotno i przede wszystkim uczuciowo... Gdzie pójdziemy i co nas czeka po drodze? Najważniejsze, żeby Jego dłoń mocno ściskała moją. (Nie tylko fizycznie pod Mariackim ;)

Je t'adore!


Ale czy teoria powrotów w tym wypadku nie zadziała?
Zdesperowany facet to groźny facet - ale i megaseksowny.

sobota, 18 grudnia 2010

Stoję tu i czekam

Czekanie.
Czynność, którą umiem wykonywać i umiem tolerować. Jednak czekanie na jedną rzecz może powodować, że reszta rzeczy idzie do przodu lub się cofa.
Czekam.
Czy warto tracić czas? Spytaj siebie, czego pragniesz.


Z drugiej strony... gonienie króliczka też jest bardzo przyjemne...

środa, 15 grudnia 2010

I can feel your heartbeat



I saw you talking on the phone
I know that you are not alone
But you steal my heart away
Yeah you steal my heart away
(...)

I don’t know where we going
I don’t know who we are

I can feel your heartbeat

wtorek, 14 grudnia 2010

Czego uczy nudne szkolenie?

Jak jest nudne, to można próbować wymknąć się do toalety. I wtedy można po raz pierwszy wyraźnie zarejestrować, że trójkąty są dla facetów...

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Dzika żądza

Już dawno mnie tak nie rozsadzała dzika żądza... Chciałbym złączyć się ustami w gorących pocałunkach z Nim. Gdzie On jest...? Błądzę i nie mogę do Niego dotrzeć...
Kto inny dziś cieszy się Jego obecnością...
Obchodzę się smakiem kruchych ciastek...

Macałem kobiece cycki

To straszne, ale to zrobiłem.
Przez ubranie, uff.

Nie mam nic więcej do powiedzenia.

Jednak wolę piękną klatkę piersiową, męską, owłosioną, wspaniale reagującą na mój dotyk.

sobota, 11 grudnia 2010

Galer

I właśnie taki styl wychodzi u mnie dziś na prowadzenie. Zwłaszcza po tym, gdy kolejny raz pewne ciasteczko ubrane w takim stylu jechało tramwajem linii właściwej dla mojej trasy.
Zobaczymy, co "galeria" ma do zaoferowania... Jak nic, w styczniu jestem w Londynie. Może dziś będę miał okazję zaprezentować gejświatu brytyjskie zakupy z SOHO, ie. charakterystyczne AussieBum'y. Żałosny lans swoją pupą, co? :)

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Teoria tęczy

Tęcza jaka jest, każdy widzi. Jeśli tylko ma szczęście w odpowiednim momencie wyjrzeć w odpowiednim kierunku z balkonu tuż po burzy.

To dar ją ujrzeć i dar dojrzeć jej oba końce.
A stara legenda mówi, że wielkie szczęście będą mieli ci, którzy dotrą na jej drugi koniec. Idziesz?




Somewhere over the rainbow
Skies are blue
And the dreams that you dare to dream
Really do come true

Some day I'll wish upon a star
And wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melt like lemondrops
Away above the chimney tops
That's where you'll find me

niedziela, 5 grudnia 2010

Im wolniej tym szybciej

Niby proste, a takie ciężkie nieraz do wydobycia na powierzchnię swoich myśli. Spiesz się powoli itp. W końcu czekanie na coś i pragnienie czegoś może być równie piękne jak zdobycie lub otrzymanie czegoś. Dłużej wyczekiwane zresztą lepiej smakuje.
Delektuję się zatem "potencjalnością" stania się tego, o czym teraz marzę.

On decyduje, pewnie niełatwo. Ja swoje powiedziałem.
Bez sensu jednak jest stawianie pod murem, skoro gdzieś umówiliśmy się na spontan, bandę, rozkwit, permisywizm, szacunek oraz... piękno i miłość... Tak wiele przed nami, pozwólmy temu kwitnąć.

(choć wiesz, że na Takiego Faceta czeka się z językiem na brodzie...)

Bo dom jest fajny, ale to tylko przystanek...

Ciąg dalszy Radości... Tym razem o problemach w związku. Że też dopiero teraz to czytam...
"Powiedzmy, że jeden z facetów wkłada wszystko we wspólny dom, entuzjastycznie mebluje go i zdobi, wyrażając przy tym mocne przywiązanie do partnera. Buduje gniazdo, w którym ich miłość ma przetrwać do końca życia (...) Powyższy cytat przerazi za to mężczyznę o innym typie osobowości - kogoś, kto ceni sobie niezależność i autonomię. (...) Owszem, lubi wygodnie mieszkać, ale wspólny dom nie jest dla niego całym życiem - lubi rzeczy nowe i podniecające, rozgranicza miłość i pożądanie."

No to mamy na tacy mój przypadek. Jeden chciał się przywiązać, związać, zniewolić i zatracić, a drugi chciał, by związek był bezpieczną przystanią wspierającą osobisty rozwój i odkrywanie tego, co jeszcze niezbadane (czy cieleśnie, czy duchowo).

Według tej teorii mogą zejść się ze sobą tylko osoby z jednego typu, czyli przykładowo "domator" z "miernym-ale-wiernym" oraz "niezależny łobuz" ze "słodkim draniem".

Oczywiście, pewnie i dwie różne osobowości mogą stworzyć gorący związek, ale jeśli - tak jak u mnie - nie można z kimś otwarcie porozmawiać... to marne szanse. I trzeba się bardzo nagimnastykować, żeby to znieść...

sobota, 4 grudnia 2010

Gejowskie "żyli długo i szczęśliwie"

Cytat z Radości seksu gejowskiego: "czynniki wpływające na długość życia:
- liczba przyjaciół,
- mieszkanie z inną osobą,
- kontakt z byłymi współmałżonkami lub dorosłymi dziećmi,
- ujawnienie się wobec otoczenia."

Dzieci nie spłodziłem, niedoszły mąż wciąż chce kontaktu.
Mieszkam sam.
Przyjaciół na nowo odkrywam, bo się pogubili.
Z ujawnieniem nigdy nie miałem problemu, no może z rodzicami. Ale strach ma wielkie oczy i po 3 latach było ok. Im wcześniej tym lepiej prawdopodobnie. "(...) niektórzy rodzice mogą dość nerwowo przyjąć wieść o homoseksualności syna (...). Mimo to wielu synów decyduje się zaryzykować chwilowe problemy, by uwolnić się od długotrwałego utajonego stresu powiązanego z życiem w kłamstwie."

To co jednak sprawdziło się u mnie, niekoniecznie musi udać się u innych.
Zawsze starałem się tak usamodzielnić, by nigdy ocena rodziny nie zakłóciła mojego funkcjonowania - od młodości praca, kontakty, osobne konto i gotówka, wsparcie przyjaciół. Tego nie stracisz nawet po odwróceniu się rodziców...

Wracam do łóżka. I dalszych kartek z książki.

A rosół bym zjadł, oj zjadł. I żył długo i szczęśliwie...

piątek, 3 grudnia 2010

Radość seksu gejowskiego dziś w teorii

Odkryłem, że lodówka od środka nabrała kolorów i zaczęła żyć własnym życiem. Spleśniałym. Odwrotnie niż jej właściciel. Zapuszczona lodówka to efekt szalonego tygodnia, podczas którego moje zainteresowanie kuchnią ograniczało się do całowania pod oświetleniem okapu.

Radość seksu gejowskiego teraz niestety jest odstawiona, bo choroba nie wybiera. Jednak to wspaniale, gdy choroba przytrafia się, gdy można pójść do łóżka z nową książką. Jeszcze lepiej jeśli z tuzinem książek. W tym z książką Radość seksu gejowskiego. Skoro zabrano mi możliwość praktyki, podszkolę się z teorii.
(często przychodzi mi myśl pt. "a to jednak faktycznie tak można"... ;)

Zatem cóż? Gorąca herbata z cytryną i maminym sokiem z czarnego bzu... i do łóżka. Będę Go szukał w pościeli...

czwartek, 2 grudnia 2010

Londyn i spotkanie gwiazd

Miło było wyrwać się z KRK do Londynu. Przejść całym centrum miasta i popatrzeć na wielkie miasto znad brzegu Tamizy. Przyjemnie byłoby tu spacerować z Nim. On jednak został w Polsce.

Rozstanie daje jednak okazję do gorącego powitania na lotnisku. Z pocałunkiem prosto w usta.

Scena jak z filmu. W końcu przeżywam masę filmowych scen jako gwiazda i partner gwiazdy :)

http://www.darebinartscentre.com.au/page/Images/Theatre_Lighting_Large.jpg

czwartek, 25 listopada 2010

Left my heart in...

Dziwne uczucie rozstawać się na 5 dni... Najchętniej zostałbym na miejscu miast lecieć do UK. Czy jednak tyle to tak dużo? I chyba lepiej przezwyciężać jakieś nierealne obawy.

No trudno. Potrzebuję wzmacniać zdolność otrzymywania i dawania wolności oraz życia chwilami w rozłące. Ostatnio byłem katowany przeciwną wizją życia. Zresztą - to tylko rozstanie fizyczne. Sercem zostaję w Krakowie...

I mam nadzieję, że będzie to czuł.

środa, 24 listopada 2010

Piękny i bestie...

Uwielbiam pozytywnych ludzi, którzy służą pomocą lub nawet z nią wychodzą.

- Do widzenia.

Tyle słów usłyszałem podczas całej wizyty w NFZ. Cel: EKUZ, bo Londyn na horyzoncie. Pewnie odzywaliby się do mnie, gdybym nie wszedł tam z przyklejonym - jak zwykle - uśmiechem na twarzy.

- Nie, nie ma, nie wiem gdzie może być.

Tyle słów słyszałem we wszystkich sklepach, które nawiedziłem w poszukiwaniu kawałków papieru, które miały pomóc w wieczornych wypiekach. Wypiek udał się bez tego.

Z rzeczy obojętnych - mój ex próbuje radzić sobie życiowo, ale równocześnie wikłać mnie w swoje sprawy, aby być ze mną blisko. (Zresztą mój ex to jeszcze temat na teorię szantażu i teorię przeliczenia się, ale o tym kiedy indziej.) Nie dość, że nic się nie odzywał, gdy dziś pomagałem wymieniać mu złocisze na funty, to jeszcze się zgubił i zapomniał telefonu. No cóż, nie jestem już jego niewolnikiem, szybka decyzja - zmyłem się. Po pół godzinie zadzwonił. Poradził sobie. Gratulacje.

Na dobry koniec dnia zostaje nowe ciacho z Eksmagazynu i kulisy sesji zdjęciowej... FB Eksa


Finisz w łóżku. Niestety tylko z książką...

- Chodź, po co dłużej zwlekać i tracić drogocenny czas w ciemnościach i chłodzie?
- A jest ciemno i zimno? - spytałem.
Pocałował mnie delikatnie.
- Jeśli jest ciemno, to ty będziesz mi światłem, jeśli zimno, będziesz moim ogniem. Lodowata pustynia bieguna byłaby dla mnie rajskim ogrodem, gdybyś był tam razem ze mną (...)

Jak Teleny Oscara Wilde'a

Czytam teraz Teleny Oscara Wilde'a. Opisy zbliżeń dosyć ostre, ale póki co same damsko-męskie. Zatem najbardziej przykuwa mnie w tej chwili opis tęsknoty i pragnienia zaspokojenia pragnienia przez Konrada (zabujał się w Telenym). Odczuwam teraz to samo...

A w pracy trzeba być skupionym. I odciąć się od atmosfery - cytat - wk***ienia, która panuje nad naszymi biurkami. Ktoś powiedział, że praca ma być przyjemnością, a spełnienie i pieniądze same przyjdą. W takim układzie nie przyjdą same.
(I jeszcze, żeby nie wychodzić dla rozrywki na papierosa, ale by znaleźć sobie inne "rozerwanie". Kawa za długo, spacer - nie zawsze po drodze.)

Gruchnęło z wielkim hukiem

- Patrz jakie ciasteczka. Można by się poocierać.
- Co ty mówisz? Już nigdy życie nie będzie takie samo.

Nie było. Po trzydniowym fochu usłyszałem propozycję rozstania. Miałem się zastanowić, ale zaznaczyłem, że ja już nie mam co decydować. W sumie tego już chciałem. Nerwy nie wytrzymały.
5 lat związku (od "związać", a nie "być w związku") poszło się paść na zieloną łąkę. Rozpoczęło się życie singla. Pozbawione przyjaciół, których M. skutecznie posłał również w zieleń, a ja pozwoliłem. Miłość z czasem zamieniła się w przywiązanie, związanie, uzależnienie. Zazdrość sięgnęła zenitu. Rozkład "ja" postąpił do granicy.

Zjawiła się muza... Co przyniesie los? Czy będę dupkiem? Czy ktoś inny będzie wyrachowany, a może zaufa głosowi...

Póki co I keep dancin' on my own... I nie powinienem robić sobie nadziei, tylko zewrzeć pośladki i do przodu... Pora na powrót do życia na 150%. Keep your fingers crossed.