środa, 24 listopada 2010

Piękny i bestie...

Uwielbiam pozytywnych ludzi, którzy służą pomocą lub nawet z nią wychodzą.

- Do widzenia.

Tyle słów usłyszałem podczas całej wizyty w NFZ. Cel: EKUZ, bo Londyn na horyzoncie. Pewnie odzywaliby się do mnie, gdybym nie wszedł tam z przyklejonym - jak zwykle - uśmiechem na twarzy.

- Nie, nie ma, nie wiem gdzie może być.

Tyle słów słyszałem we wszystkich sklepach, które nawiedziłem w poszukiwaniu kawałków papieru, które miały pomóc w wieczornych wypiekach. Wypiek udał się bez tego.

Z rzeczy obojętnych - mój ex próbuje radzić sobie życiowo, ale równocześnie wikłać mnie w swoje sprawy, aby być ze mną blisko. (Zresztą mój ex to jeszcze temat na teorię szantażu i teorię przeliczenia się, ale o tym kiedy indziej.) Nie dość, że nic się nie odzywał, gdy dziś pomagałem wymieniać mu złocisze na funty, to jeszcze się zgubił i zapomniał telefonu. No cóż, nie jestem już jego niewolnikiem, szybka decyzja - zmyłem się. Po pół godzinie zadzwonił. Poradził sobie. Gratulacje.

Na dobry koniec dnia zostaje nowe ciacho z Eksmagazynu i kulisy sesji zdjęciowej... FB Eksa


Finisz w łóżku. Niestety tylko z książką...

- Chodź, po co dłużej zwlekać i tracić drogocenny czas w ciemnościach i chłodzie?
- A jest ciemno i zimno? - spytałem.
Pocałował mnie delikatnie.
- Jeśli jest ciemno, to ty będziesz mi światłem, jeśli zimno, będziesz moim ogniem. Lodowata pustynia bieguna byłaby dla mnie rajskim ogrodem, gdybyś był tam razem ze mną (...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz