Będę jeszcze pewnie kilka dni trawił to, co spotkać może człowieka w rodzinnym domu podczas świąt i podczas przeżywania otoczki okołoświątecznej. Wśród tematów tegorocznego Bożego Narodzenia:
- skłócenie rodziny ze sobą (nikt nie wie, kto pierwszy rzucił kamieniem)
- wigilie face to face, czyli razem, a jednak osobno
- "i że cię nie opuszczę", czyli jak eks przywiąże cię, bylebyś nie miał wolności (pasuje jeszcze teoria ręki zza grobu)
- cudowne kazanie prałata, który albo uznaje wiernych za debili, albo sam nim jest (kto go zaprasza na gościnne kazania z Lublina?)
- pieśń wieszcząca "I wanna be your only man / Don't wanna see you with no other man / Now, just me!"
- marzenia o tym, jak robić, żeby się nie narobić... i czego ty w ogóle chcesz człowieku w tym życiu, skoro już dopadła Cię miłość i najważniejsze już jest?
I chyba to tyle. Czy w końcu mogę zasnąć pod szeroką klatką piersiową Jego? Halo! No dalej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz