czwartek, 25 listopada 2010

Left my heart in...

Dziwne uczucie rozstawać się na 5 dni... Najchętniej zostałbym na miejscu miast lecieć do UK. Czy jednak tyle to tak dużo? I chyba lepiej przezwyciężać jakieś nierealne obawy.

No trudno. Potrzebuję wzmacniać zdolność otrzymywania i dawania wolności oraz życia chwilami w rozłące. Ostatnio byłem katowany przeciwną wizją życia. Zresztą - to tylko rozstanie fizyczne. Sercem zostaję w Krakowie...

I mam nadzieję, że będzie to czuł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz